Długi to temat nieco wstydliwy i tak się składa, że wyjątkowo nie lubimy o nich rozmawiać. To spory błąd, bo w ten sposób, gdy kłopoty zaczynają się nawarstwiać, zostajemy bez żadnej pomocy. Zwykle, jakoś sobie radzimy, bo wieloletni dłużnik świetnie opanowuję sztukę pożyczenia gdzieś, aby spłacić gdzie indziej. Tylko taki system działa do czasu, dopóki nie wydarzy się coś niespodziewanego; strata pracy, nagła choroba czy pandemia, która utrudnia zarobkowanie. Lepiej wypłatać się wcześniej, tylko jak zacząć?
1. Świadomość
Najgorsze w zadłużeniu jest to, że bardzo często zupełnie nie uświadamiamy sobie, że mamy jakiekolwiek problemy. To takie proste, na nasze konto wpływa wynagrodzenia, a my opłacamy rachunki i spłacamy raty. Tylko po tygodniu nic nie zastaje nam na koncie. W ogóle się tym nie martwimy, pożyczamy od przyjaciół, znajomych, czy sięgamy po chwilówkę. Za miesiąc sytuacja się powtarza, a my znowu powtarzamy ten sam manewr. I tak żyjemy po szlachecku, w myśl zasady, zastaw się, a postaw się. Nie ma przecież problemu: przydaje się karta kredytowa, zakupy ratalne, kredyty i chwilówki. Cały nasz dorobek zbudowany jest na kredytach, tylko my nie jesteśmy tego świadomi. Poświęćmy chwilę i uderzmy się w piersi, a przede wszystkim otwórzmy oczy, bo za kilka miesięcy po prostu może być zbyt późno.
2. Twarde liczby
Teoretycznie to nieprawdopodobne, ale jeśli ta sytuacja traw kilka lat, możemy nawet nie wiedzieć, gdzie i jakie mamy długi. Wynika to z faktu, że instytucje finansowe, windykatorzy i komornicy przekazują sobie nasze zadłużenie i zlecają ściągnięcie długów. Odsetki rosną, opłaty komornicze także, a my nawet nie wiemy, że nasze umowy już dawno zmieniły treść. W takiej sytuacji nie ma innego wyjścia i trzeba sięgnąć do Biura Informacji Kredytowej, bo tam znajdziemy wszystkie aktualne informacje. Zliczmy długi i postarajmy się nie wpaść w depresję, bo musimy mieć siłę, by działać.
3. Budżet
To ciekawe, ale osoby, które mają długi, zwykle myślą, że potrafią dobrze zarządzać swoim budżetem. W pewnym sensie to prawda: takie kombinacje, tu pożycz, tam oddaj, tu wpłać, kwotę minimalną, a tam spłacaj tylko odsetki. To wymaga dobrego opanowania liczenia i skrupulatnego pilnowani terminów. Szkoda, że w kiepskim celu. Pora na sprawdzenie budżetu i utrzymanie pełnej kontroli nad pieniędzmi. Zasada jest prosta: wydatki muszą być mniejsze niż dochody.
4. Zarobki
Niestety, w twoim przypadku zadłużenie jest tak solidne, że dochody nie pokrywają wydatków? Zacznij od wielkiej wyprzedaży i pozbądź się wszystkiego, co jeszcze masz. Kolejny krok to zmiana trybu życia. Oszczędzanie i wyrzeczenia, oto co cię czeka. Kolejny krok to walka o dodatkowe pieniądze. Szukaj pracy i działaj, nawet przez dwanaście godzin na dobę.
5. Porozumienie
Po pierwsze i najważniejsze to kontakt z twoimi wierzycielami. Nie zapominaj, że każdemu z nich zależy na tym, aby odzyskać pożyczone pieniądze i wcale nie jest zainteresowany tym, abyś wszystko stracił i został bankrutem. To przyczyna, dla której zawsze są oni zainteresowani porozumieniem, pod warunkiem, że widzą twoją dobrą wolę. Być może jeszcze coś masz np. nieruchomość i możliwa jest konsolidacja kredytów, pod warunkiem zgody na zabezpieczenie ich hipoteką. Jeszcze jedno: jeśli myślisz, że najprościej będzie ogłosić upadłość konsumencką i zacząć wszystko od nowa, bo wtedy nie będziesz musiał niczego oddawać, bardzo się myślisz. To wcale nie jest prosty proces i nie unikniesz spłaty części pieniędzy.